wtorek, 31 lipca 2012

Zakochane sowy part 2.

Dzisiaj wpadam na chwilkę dosłownie i aby nie przedłużać moim standardowym długim wstępem pokazuję gotowy pierwszy sówkowy obrazek. :) Ptaszek ma się dobrze i czeka na towarzystwo. ;)


Powinnam teraz zacząć kolejny obrazek z serii, ale ponieważ z Mazur z ogrodu babci przyjechała świeżutka - teraz już podsuszona - lawenda, to co będę robić przez najbliższe godziny nie trudno zgadnąć. :)

Każdego, kto zabłądzi w moje strony serdecznie pozdrawiam i zapraszam do pozostania na dłużej! :)

niedziela, 29 lipca 2012

Zakochane sowy part 1.

Ładowarka do akumulatorów wróciła z dalekiej podróży, więc wreszcie mogę cyknąć jakieś zdjęcie. :)
Tym razem będzie to zajawka do serii, którą postanowiłam wyhaftować sobie na ścianę w moim starym, odzyskanym wreszcie pokoju. :) Dlaczego wyniosłam się z niego kilka lat temu nie będę opowiadać, grunt w tym, że teraz trwa tam remont, a ja nie tracąc czasu robię swoje przygotowania.
Osobiście wolę duże hafty od małych wzorków i zdecydowanie preferuję haft użytkowy od obrazków, ale te sówki, które znalazłam kilka miesięcy temu na wizażu zauroczyły mnie od pierwszego wejrzenia!
A oto niedokończony jeszcze pierwszy z trzech obrazków zakochanych ptaszków.


Z medycznej strony, skończyłam praktyki na Niemowlaczkach, a od jutra Oddział Ginekologiczny i już teraz wiem, że ta część praktyk będzie zajmowała mi jeszcze więcej czasu niż poprzednia, więc kiedy się odezwę następnym razem, tego nie wiem, ale mam nadzieję, że w miarę niedługo.
Tymczasem pozdrawiam serdecznie oglądających! :*

środa, 18 lipca 2012

Trochę szydełka

Zabierałam się do napisania tego posta dobre 3 dni i dopiero dziś mi się udało urwać trochę czasu.. Zaczęłam w poniedziałek praktyki z pediatrii na Oddziale Niemowlęcym i one zabierają mi sporo czasu, szpital na drugim końcu miasta prawie a ja sobie postanowiłam, że dla lepszej formy będę chodziła na nogach więc chodzę codziennie 45 minut w jedną i w drugą stronę :D -  może i głupota, ale wierzę, że wyjdzie mi to na zdrowie. :) Niemowlaczki są takie kochane :):):), wiedziałam zawsze że dzieci są fajne, ale nie myślałam że aż tak mnie weźmie na tych praktykach - mogłabym się z nimi non stop bawić i badać je, no pod warunkiem że nie płaczą, bo jak zacznie się na oddziale koncert podczas wizyty to ciężko mi czasem nerwowo wytrzymać. :P
 A teraz do rzeczy! Jakiś czas temu sobie umyśliłam, że fajnie by było takie mieć i....mam! :D Wprawdzie lato trochę dało sobie na wstrzymanie ostatnimi dniami, ale wierzę że upały jeszcze wrócą i dlatego postanowiłam się przygotować. ;) Prosty wzór, dwa dni szydełkowania i wyszedł taki oto stanik :). Wiadomo, że tylko do opalania, a nie do kąpieli, bo bawełna się rozciągnie i będzie po zabawie, z tego samego powodu nie zrobiłam tez majtek do kompletu, ale i tak mi się podoba. Idąc za ciosem i nie tracąc zapału zrobiłam drugi, podobny aczkolwiek z innymi wykończeniami dla mojej mamy - niestety nie zdążyłam go uwiecznić na zdjęciu bo od razu zabrała na urlop, ale co się odwlecze to nie uciecze. :)

Zdjęcia na modelce tysiąc razy lepiej oddałyby wygląd tego stanika, ale chwilowo wszyscy wokół urlopują i nie ma kto zdjęcia zrobić. :(
Wykorzystując chwilkę wolnego uciekam przygotować sobie materiały na kolejny mój projekt, który niedawno urodził się w mojej głowie, jaki okaże się niedługo!
Wszystkim zaglądającym przesyłam robótkowe pozdrowienia! :)

czwartek, 12 lipca 2012

Puchatek part 2.

Wreszcie go skończyłam! W weekend złapała mnie jakaś niemoc krzyżykowania i nic nie zrobiłam, więc skończyłam go dopiero wczoraj wieczorem. Najważniejsze, że zdążyłam!
Szczerze mówiąc, kiedy już go wyhaftowałam w całości, nie licząc wędki i konturów (pierwsze zdjęcie), to się trochę wystraszyłam co to za brzydal krzywy mi wyszedł i byłam pełna obaw co do efektu końcowego.
 Jednak kiedy wczoraj przed północą postawiłam ostatnią czarną kreseczkę uspokoiłam się, że może nie jest taki jak go sobie wyobrażałam, ale nie jest z nim jakoś fatalnie. :)
Teraz mnie męczy to jak go wyprasować, żeby wyglądał porządnie, a nie tak jak teraz. Próbowałam na sucho, na mokro a obrazek dalej pognieciony, aż mi wstyd za siebie. :( Chyba nie mam talentu do prasowania, mimo że robię to codziennie rano. :( Jeśli ktoś ma jakiś sprawdzony sposób na to, jak go wyprasować żeby był wreszcie idealnie płaski i nie zniszczył się to bardzo proszę o szybką podpowiedź, a póki co będę dalej próbowała...;)
A teraz spadam dokończyć pewną pracę, którą może też się niedługo pochwalę, tym razem całą szydełkową.
Pozdrawiam gorąco, Dico

czwartek, 5 lipca 2012

Giveaway from Patchwork-Oase

Właśnie zobaczyłam na jednym z blogów do których zaglądam informację o tej zabawie i nie mogłam się powstrzymać, żeby nie spróbować swoich sił! Można wylosować jeden z dziesięciu zestawów różnych akcesoriów przydatnych do szycia! Wszystko dlatego, że rusza zupełnie nowa strona internetowa sklepu na patchwork-oase.com i z tej okazji właściciel wymyślił tę oto zabawę! Zapraszam wszystkich do wzięcia udziału, ja sama nie mam zamiaru rezygnować z tej okazji bo nagrody wyglądają na prawdę super! Czasu nie dużo bo do północy 07.07.2012.
Wszystkie niezbędne informacje o tym konkursie można znaleźć na blogu Shape Moth.
Do zobaczenia na blogu. :)

środa, 4 lipca 2012

Puchatek part 1.


Zaczęłam go wreszcie, nieskomplikowany obrazek więc nawet nie idzie mi najgorzej, do poniedziałku powinnam skończyć. :) Najgorsze będą te wszystkie kontury, za haftowaniem których nie przepadam, a których on ma sporo. Mam nadzieję, że końcowy efekt będzie zadowalający. :)

  Pogoda się zepsuła, nie wiem czy mnie to cieszy czy smuci, w każdym razie przez te chmurki zdjęcie wyszło jakoś tak ponuro. Żeby jakoś ten post upiększyć uznałam, że pokażę Mammilarkę, jak ładnie zakwitła ostatnio.:D  Zdjęcie nie jest idealne, ale natrudziłam się i tak przy nim trochę, żeby wyszło w miarę ostre, bo tym starym aparatem co raz trudniej o to. :(


 Pozdrawiam osoby, które po cichu do mnie zaglądają! Trzymajcie się! :)

wtorek, 26 czerwca 2012

Wakacjeeee!

Nareszcie! Napisałam dziś ostatni egzamin i wreszcie mogę wrócić do bloga i swoich zajęć. :D Obiecywałam sobie że jak sesja będzie się zbliżać to odłożę wszelkie robótki i zabawki na bok i będę się solidnie uczyć, ale w głębi duszy byłam przekonana że nic z tego nie będzie i większość czasu spędzę z igłą, lub na blogach. I muszę przyznać, że sama się dziwię, że że od jakichś dwóch miesięcy autentycznie nie zajrzałam na żadnego bloga i nie postawiłam żadnego krzyżyka. I to wcale nie dlatego, że wytrwałam w postanowieniu, nie - ogrom nauki mnie tak przygniótł, że ledwo się wyrabiałam z  jedzeniem i spaniem. :(
W całej mojej pięcioletniej karierze studenckiej nie miałam jeszcze tak wyczerpującej sesji, jakże się cieszę, że mam ją już za sobą! :D
Teraz za to muszę sporo spraw nadrobić, przede wszystkim wyhaftować Kubusiowy Kwadracik, żeby się wyrobić przed 15 lipca i uszyć sobie sukienkę - kupiłam ostatnio przecudny soczysty zielono - fioletowy materiał i muszę czym prędzej zrobić z niego użytek. :D Aż mi się ręce palą do roboty, tak się stęskniłam za moimi robótkami! :D
Lecę chwilkę poodpoczywać, w końcu przyjechałam z Kato godzinę temu, mam nadzieję, że tym razem odezwę się prędzej, a Wy trzymajcie kciuki żeby dzisiejszy egzamin z Chorób Wewnętrzny okazał się zdany! Trzymajcie się ciepło! :*

sobota, 28 kwietnia 2012

W barwach tulipanów, żonkili i zielonej trawki...

Dzisiaj pokaże korale jakie sobie wyturlałam i wyplotłam z fimo, w baardzo wiosennych kolorach, bo dosyć mam już szaroburości. A że mamy majówkę i pogoda cudna więc jest to idealny dzień żeby zaprezentować moje nowe fimki. Niestety krzywo zaplotłam sznurki i koraliki zwisają nierówno, więc muszę je lekko stunningować, ale żeby nie było że nic nie robię to pokazuję jak wyglądają teraz. Mam nadzieję, że będziecie wyrozumiałe dla moich krzywusów.


 Fatalne zdjęcia robi ten mój stary aparat, a i fotografka na tym samym poziomie więc zdjęcia nie są arcydziełem i w ogóle nie widać na nich szczegółów wzoru na koralikach, ale w tej chwili chyba nic już na to nie poradzę. 
Koniecznie muszę pokazać coś jeszcze. Drugą moją pasją poza robótkami są kaktusy. Można powiedzieć mam fioła na ich punkcie. :D Dlatego nie mogłam przepuścić targów ogrodniczych jakie teraz są u nas w mieście i trzy nowe kaktusiki zasiliły moją kolekcję! :D A oto moje nowe nabytki:



Urzekły mnie, szczególnie Jeżyk, ten na samym dole - zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia, on niestety nie odwzajemnił mojej miłości i pokłuł mnie dziś niesamowicie przy przesadzaniu...

Życzę wszystkim udanej majówki! Nie obiecuję, ale też nie neguję że jeszcze tu zajrzę przed powrotem na uczelnię, muszę w końcu zapracować na to żeby ktoś zaczął wreszcie tu zaglądać. ;)  Tymczasem idę na leżaczek łapać ostatnie dzisiejsze promienie słońca i poczytać wreszcie! coś niemedycznego. :D
Do zobaczenia następnym razem! :)

niedziela, 15 kwietnia 2012

Dzień Marudy

Od czasu do czasu miewam bardzo kiepskie dni...I to właśnie dziś. :(
Zgubiłam kolczyk z kompletu od mojego chłopaka. Po prostu spadł z półki i zniknął. :( Wprawdzie nie stało się to dziś tylko kilka dni temu, ale wtedy nie miałam czasu go szukać porządnie bo musiałam jechać do Katowic i dopiero dziś przeszukałam porządnie całą łazienkę, ale bezskutecznie. :( Jak kamień w wodę! Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, chyba anihilował...już straciłam nadzieję na jego odnalezienie a był taki piękny!, a przede wszystkim miał ogromną wartość uczuciową dla mnie. Przepłakałam pół dnia :(
Na domiar złego wczoraj okazało się, że sklep internetowy w którym zamówiłam jakiś czas temu tkaniny do haftu nie przysłał mi ich jeszcze, bo nie dostali wpłaty - a ja zrobiłam przelew na konto od razu po zamówieniu. I znów się zdenerwowałam...
Przyjechałam do Katowic żeby się uspokoić i podłubać sobie trochę  - postanowiłam dokończyć sutaszową bransoletkę do zegarka, bo zegarek to najważniejszy rekwizyt na kardiologii dziecięcej (wg jednego doktora), którą mam w tym tygodniu, a mój nie ma bransoletki, gdyż stara się zepsuła. I co? Zapomniałam kleju! I jak ja mam ją teraz skończyć jak nie mam czym podkleić filcu? :(
Nie miejcie mi za złego tego długaśnego łzawego wywodu, ale musiałam się wygadać..
Pozdrawiam wszystkich czytających i życzę lepszego wieczoru i nastroju niż mój. :*

wtorek, 10 kwietnia 2012

Wielkanocne robótki

Wprawdzie święta się skończyły, ale wcześniej nie było czasu, więc dziś pokażę co zrobiłam w tym roku. Tuż przed świętami skończyłam haftować obrusik i obszyłam go koronką. Wprawdzie okazało się że materiał jest upiornie uparty i za nic nie chciał się wyprasować, co będzie niestety widać na zdjęciach ale i tak jestem z niego zadowolona. :) W przypływie wiosennego nastroju postanowiłyśmy z mamą zrobić bukiet wiosenno - świąteczny. Całości świątecznej kompozycji dopełniły moje drapane pisanki, które wręcz uwielbiam robić, a także oklejone muliną wydmuszki i  szydełkowe kurczaki mojej mamy. Baranek też był ale się zmył. ;) A oto efekty naszej pracy :




Pozdrawiam wszystkie osoby, które tu zaglądają i zachęcam do dzielenia się opiniami! :) 

piątek, 30 marca 2012

Szydełkowe bajki...

Witajcie! Dawno mnie tu nie było, ale postaram się poprawić i wszystko nadrobić. Właśnie zakończyłam kombo  trzech wyczerpujących bloków zajęciowych na uczelni i złapanego po drodze rotawirusa, które razem nieźle dały mi w kość :(. Pocieszam się faktem, że jeszcze tylko trzy dni ciężkiej nauki w przyszłym tygodniu i przerwa świąteczna! :D Niestety w moich robótkach od miesiąca, za sprawą wspominanych zajęć i zaliczeń, nic się do przodu nie posunęło i ukończenie obrusu przed świętami stoi pod małym znakiem zapytania....Mam nadzieję jednak, że mimo zajęć z pulmonologii do późnego wieczora uda mi się dorobić do środy 3 brakujące żonkile i w czwartek już w domku będę mogła zająć się samym wykończeniem.  :):)
 Póki co, ponieważ sama nie mam czym się chwalić pomyślałam że pokażę Wam, coś, co jestem przekonana przypadnie Wam do gustu.  Są to szydełkowe maskotki mojej mamy. Moja mama uwielbia szydełko, a od jakiegoś roku podbija serca wszystkich swoimi maskotkami. Na początek kilka bardzo dobrze każdemu znanych postaci. ;) Mi się one ogromnie podobają, szczególnie Krecik, a Wam? Co o nich sądzicie?

niedziela, 26 lutego 2012

Przywołując wiosnę

  Czy Wy już też macie dosyć zimny? Ja mam i to bardzo! :( Nie dlatego że śnieg, mróz, że roztopy i chlapa; nie. Dlatego, że jestem krótkostażowym kierowcą i ta zima dała mi nieźle w kość, powodując że boję się jeździć samochodem kiedy pada śnieg. A że studiuję w Katowicach i co tydzień jeżdżę do domu na weekend i z powrotem, to każda taka zimowa wycieczka wywołuje we mnie więcej stresu i obaw niż radości. :( Dzisiaj też będę jechać do Katowic i już dostaję białej gorączki, mimo że śnieg lekko prószy, taki już uraz. :(
  Dzisiaj przywołując wiosnę pokażę malutki wstęp zdjęć obrusika, który już zapowiadałam jakiś czas temu. Zaczęłam rok temu, teraz kończę. Na zdjęciu również mój kochany umilacz czasu i przeszkadzacz w jednym, który wszędzie musi zaznaczyć swoją obecność, czyli Urwis. Poznajcie się! ;)


Życzę miłej niedzieli i pozdrawiam wszystkich, którzy czasem tu zaglądają. :)

wtorek, 21 lutego 2012

SAL Kubuś i Przyjaciele

Eeh, znów obiecałam zdjęcie mojego bieżącego haftu i się nie wywiązałam, ale to wina długich zajęć na uczelni po których nie mam siły na nic, a poza tym popołudniami światło już nie takie dobre i zdjęcia brzydkie wychodzą :(. Tym razem nie będę obiecywać żadnego zdjęcia, ale mam nadzieję że w końcu uda mi się je zrobić i coś tu napisać. A póki co postanowiłam, że zrobię coś dla innych i zapisałam się na SAL Kubuś i Przyjaciele! I strasznie się cieszę z tego powodu. :):):)
Jeżeli ktoś tu do mnie zagląda i chciałby dołączyć do zabawy na rzecz dzieciaczków to zapraszam tu:
SAL Kubuś i Przyjaciele

niedziela, 19 lutego 2012

Przeterminowane...

Ledwo zaczęłam i już zaliczyłam falstart. :( Długo się zastanawiałam co pokazać jako pierwsze, a kiedy wreszcie się zdecydowałam to okazało się że kabelkowi od aparatu wyrosły nogi i sobie gdzieś poszedł... Dlatego też pierwsze zdjęcia będą dopiero dziś.

To są zdjęcia moich quillingowych śnieżynek, które zrobiłam w tym roku na choinkę. Wiem, już dawno po świętach, ale stwierdziłam że zacznę od czegoś, co uważam że mi wyszło. Było ich więcej, ale część powędrowała do koleżanek, a te co są, w wyniku działania siły ciążenia podczas wiszenia na choince trochę się powykrzywiały i teraz są takie koślawce z nich, ale i tak jestem z nich dumna. :D
Białe, jak na śnieżynki przystało, obsypane złotym brokatem, którego niestety na zdjęciach nie udało mi się praktycznie uwidocznić; wzory wykopałam na różnych stronkach w internecie, niektóre ciut zmodyfikowałam.
Wybaczcie jakość, ale mój aparat należy do jednego z najstarszych modeli cyfrówek i lepiej się nie da :(




Tak się prezentują moje gwiazdeczki, ta ostatnia była moją pierwszą w karierze, więc to już w ogóle jest krzywusek, ale jak mam pokazywać to wszystkie to bez wyjątku. :) Mam nadzieję, że się spodobają. :)

A teraz ze studenckiej beczki - właśnie skończyłam ferie i od jutra znów na zajęcia, a mi się tak strasznie nie chce...... Na samą myśl, że trzeba będzie wstać o szóstej, chce mi się spać.... A tu zajęcia do 16.30. ehhh....Wybaczcie za to przynudzanie ale muszę sobie powzdychać...
Najchętniej siedziałabym w domu na kanapce i haftowała. Jestem w trakcie haftowania obrusika z motywem wielkanocno - wiosennym, zaczęłam w zeszłym roku, wyhaftowałam rogi i już miał swoją premierę na stole świątecznym, ale że wydawał mi się nieco ubogi postanowiłam co nieco mu dołożyć tu i ówdzie, mam nadzieję, że nie przedobrzę! :D Może jak będzie dobre światło jutro to mu cyknę jakąś fotkę i się pochwalę :D A teraz zapraszam do oglądania i zmykam obejrzeć jakiś film ze współlokatorami :)

czwartek, 16 lutego 2012

Zawsze myślałam że jeśli założę bloga to nie będę od razu się pakowała w żadne candy, bo nie wypada tak od razu być zachłanną,  itd.. Ale jak dziś zobaczyłam przypadkiem te candy to nie wytrzymałam i postanowiłam jednak spróbować swoich sił. A nóż szczęście początkującego będzie mi sprzyjać! ;)
Zapisałam się na quillingowe candy! :D
Jeśli ktoś będzie chciał tam zajrzeć link jest tu:http://cafecraft.blogspot.com/2012/01/candy-quillingowe.html

Stetoskopem czy nitką?

Jestem Dico.
Skąd pomysł na bloga? Ano z potrzeby wygadania się, może czasem pochwalenia czymś, poznania nowych ludzi...A może po prostu z zazdrości o inne blogi robótkowe, nie wiem. :P
Jestem kobietą. Córką. Siotrą. Dziewczyną. Drobną maniaczką robótek ręcznych. W domu zwą mnie Lekareczka, chociaż do lekareczki jeszcze mi trochę brakuje. Jestem studentką piątego roku akademii medycznej i właśnie chyba dopadł mnie kryzys powołania... Dotąd dzielna studentka, może trochę leniwa, ale sumiennie dążąca do upragnionego dyplomu lekarza, nagle kompletnie zgubiła zapał do nauki :(. A wszystko za sprawą szeroko rozumianych robótek ręcznych! Szydełko, sutasz, haftowanie koralikami, a nade wszystko quilling i haft krzyżykowy zawładnęły moją głową i sercem. A ponieważ każde  robótki lubią być doceniane postanowiłam dać im szansę na docenienie przez szersze grono niż tylko rodzina i chłopak i o nich będę pisać najwięcej. :) No, ale żeby nie było, że całkowicie mi odbiło i zrezygnowałam z kariery medyka, pewnie wspomnę coś czasem o sprawach medycznych albo raczej medyczno - studenckich. :)
Nie wiem, czy coś z tego mojego blogowania wyjdzie, nie wiem, czy znajdzie się jakikolwiek amator moich wypocin czy będę miała w przyszłości czas i chęci, ale póki jestem to zachęcam do odwiedzania mnie i poznania bliżej. :)
WITAM NA BLOGU MEDYCYNOWO - ROBÓTKOWYM! :)

A teraz lecę wyprowadzić mojego Urwisa na spacer i odśnieżyć podwórko. Mam nadzieję, że odezwę się później i będzie konkretniej i na temat. Pa! :)